Trzydziestoletni mężczyzna o imieniu Montri Piyapan został skazany w Tajlandii i uznano go za winnego posiadania marihuany z zamiarem sprzedaży. Sąd skazał mężczyznę na 108 lat więzienia.
Według raportu, Piyapan posiadał przy sobie marihuanę, nielegalną broń i pigułki yaba – kombinacja kofeiny i metamfetaminy. Pigułki yaba są szczególnie popularne w społecznościach azjatyckich w Stanach Zjednoczonych. Nazwa “yaba” oznacza “szaloną medycynę”.
Dodatkowe źródła potwierdzają, że mężczyzna wysyłał marihuanę i tabletki pocztą. Policja przechwyciła 44 paczki zawierające 7 kilogramów marihuany. Po przeszukaniu domu, policja znalazła kolejne 290 kilogramów suszu konopi indyjskich, a łącznie udowodniono posiadanie przez niego 361 kilogramów trawki.
Ze względu na kary za posiadanie marihuany, Piyapan otrzymał wyrok pozbawienia wolności na okres 15 lat i grzywnę w wysokości jednego miliona Bahtów (około 30.000$). Za kolejne 43 zarzuty o zamiarze sprzedaży marihuany, są wydał dodatkowy wyrok pozbawienia wolności na kolejne 2 lata za każdy z 43 zarzutów.
Kolejny zarzut to 7 lat pozbawienia wolności za posiadanie pigułek i broni. W sumie 108 lat więzienia i grzywna w wysokości 1.4 Bahtów.
Mężczyzna nie będzie musiał jednak spędzać całego życia za kratami. Tajlandzki kodeks karny przewiduje maksymalną karę 50 lat pozbawienia wolności za przestępstwa związane z narkotykami. Ponieważ Piyapan przyznał się do winy, sędzia prowadzący zredukował wyrok do 27 lat.
Montri Piyapan został uznany za winnego posiadania marihuany z zamiarem sprzedaży. Jego wspólniczką była 17-letnia dziewczyna, która ze względu na wiek jest sądzona osobno.
Piyapan przyznał się do posiadania 361 kilogramów marihuany i ciężko było mu kwestionować wyrok, w końcu 361 kilogramów to za dużo na użytek własny. Chociaż 27 lat więzienia nie brzmi zbyt optymistycznie, to pocieszyć powinien fakt, że w Tajlandii wciąż istnieją systemy sądownictwa, które za przestępstwa związane z marihuaną wciąż wydają wyroki kary śmierci.