Trzej ostatni prezydenci Stanów Zjednoczonych palili trawkę w Białym Domu. Oczywiście korzystali z niej, kiedy byli jeszcze w college’u, więc wieści o tym, że któryś z nich palił w Białym Domu nie powinny nikogo dziwić.
Fakt dotyczący znanego playboya Johna F. Kennedy’ego może nie być szokujący, ale może być ciekawą anegdotą. Według biografa JFK, używał on jointów “z kochanką, amerykańską ekonomistką Marią Meyer.”
Według opowieści, marihuana została przyniesiona do Białego Domu przez jego kochankę Meyer. Przemycona trawka została spalona 26 lipca 1962 roku a reakcja JFK była bezcenna:
“Prezydent spalił trzy z sześciu jointów, które Maryja wniosła do niego. Początkowo nie czuł żadnych skutków. Potem zamknął oczy i odmówił czwartego jointa.” Kennedy podobno powiedział Marii, że “trawka nie jest jak kokaina”, i poinformował ją, że może uda mu się załatwić trochę kokainy.
Zaledwie kilka tygodniu później Związek Radziecki podjął współpracę z Kubą i Fidelem Castro, który wywołał kryzys na Kubie. Czytając jednak między wierszami można stwierdzić, że JFK był większym fanem używek pobudzających niż uspokajających. Został on zamordowany 15 miesięcy później, i nie udało mu się dożyć legalizacji.