W całej Kalifornii pojemniki na kompost są pełniejsze, a półki w sklepach z legalną marihuaną są coraz bardziej puste. W niedziele weszły w życie surowe zasady dotyczące marihuany, przez co w ciągu jednej nocy tysiące kilogramów legalnej trawki stały się niezgodne z prawem.
Nowe przepisy sprawiają, że wszystkie produkty z konopi indyjskich muszą być sprzedawane w opakowaniach zabezpieczonych przed otwarciem przez dzieci i muszą być poddane testom laboratoryjnym pod względem siły działania i różnych zanieczyszczeń. Dodatkowo, produkty spożywcze na bazie marihuany zostaną ograniczone do 100 mg THC w opakowaniu i podzielona na 10 mg porcji.
Wieści o marihuanapokalipsie 2018 roku sprawiły, że wiele osób zastanawiało się, jak dokładnie sklepy zniszczą tysiące kilogramów marihuany, która obecnie jest już niezdatna do sprzedaży.
Okazuje się, że Kalifornijskie Biuro Kontroli Konopi określiło odpowiednie procedury. Produkty niezgodne z prawem mają zostać wycofane z rynku. Sklepy mają również posiadać nagranie video z procesu niszczenia suszu konopi.
Aby wszystkich produktów nie trzeba było wyrzucać do śmieci, sklepy w Kalifornii w ostatnim czasie oferowały wysokie zniżki na susz, koncentraty oraz produkty spożywcze. W niedzielę zaczął się proces niszczenia. Tysiące kilogramów marihuany i produktów pochodnych zostały zamknięte w pojemnikach na kompost.
Kalifornia niszczy gigantyczną ilość marihuany
350 milionów dolarów to szacunkowa wartość zutylizowanej marihuany. Według rzecznika Kalifornijskiego Stowarzyszenia Przemysłu Konopnego w Kalifornii, Josha Draytona, bardzo trudno jest dokładnie ocenić, jak wiele towaru musiało zniknąć z rynku.
Drayton szacuje, że samo Los Angeles wyrzuciło “tylko” kilka tysięcy kilogramów. Dla firm przejście na zasady wprowadzone 1 lipca jest częścią trudnego procesu, który ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa i jakości produktu.
Cały ten “susz”, w ramach niszczenia, powinni wsadzić do ekstraktora, zrobić “olej”, popakować zgodnie z prawem i tyle.
Ludzie chyba faktycznie tracą Rozum..
Łza się w oku kręci. Pomimo tego, że zniszczona marihuana była X razy lepszej jakości od tej, którą oferuje polski czarny rynek komercyjny, to i tak nie spełniała nnajwyższych standardów jakości. Z punktu widzenia zwykłego konsumenta marihuany i jej przetworów który żyje w Kalifornii to bardzo dobra wiadomość. Nie dość, że na legalu kupujesz palonko, to jeszcze masz pewność, że kwiatek to 100% natura żadnej chemii.
Tymczasem w Polsce….
Skąd miałeś wiedzieć, że 100% natura? Ja bym się obawiał, że wręcz odwrotnie: mnóstwo chemii, a spożywka chrzczona syntetykami, do tego jakaś partyzantka toksycznymi a palnymi rozpuszczalnikami.
Tymczasem w Polsce, przynajmniej miejscowo, tłuste “baranki” ustąpiły chudym “kozom” outdoorowym, a outdoorowej pojarze u nas warunki glebowo-klimatyczne słabo służą.
Ale tak, łza się w oku kręci: jakie to głupie…