Indonezja – Policjanci w zachodniej Dżakarcie kilka tygodni przejęli narkotyki, które miały trafić na ulicę, a następnie publicznie je spalili, sprawiając, że wiele osób w sąsiedztwie najzwyczajniej było na haju – podaje AntiMedia.
Mieszkańcy i dziennikarze znajdujący się w pobliżu skarżyli się na bóle głowy spowodowane przez dym, którego gęste chmury ulatniały się z gigantycznego, płonącego stosu trzech ton marihuany.
“Odczuwam ból gowy, bo nie miałem na sobie maski”, powiedział dziennikarzom jeden z mieszkańców.
Wiadomo też, że policja zniszczyła 1,8kg metaamfetaminy, 25338 tabletek ekstazy, ale nie jest jasne czy wszystko to spłonęło razem z marihuaną.
Nikt nie odnotował żadnych poważnych skutków ubocznych związanych z dymem, ale policji udało się “najarać” ludzi używką, za którą zostaliby aresztowani, gdyby używali jej na własną rękę.
Na uroczystej ceremonii spalania stosu trawki przybyło wielu urzędników i polityków. Miejmy nadzieję, że nie chcieli się “zjarać” za darmo.
Zobacz też:
- Reporter naćpał się stojąc obok spalanego haszyszu, opium i heroiny
- Strażak po akcji gaszenia plantacji marihuany