19-letni klient łódzkiej Biedronki został posądzony o kradzież. Kiedy ochroniarz chciał sprawdzić zawartość plecaka, chłopak odmówił okazania jego zawartości. Wtedy ochroniarz zadzwonił na policję, a młodzieniec zaczął wyjadać marihuanę ze słoika, który miał w plecaku.
Niecodzienna sytuacja miała miejsce w sklepie Biedronka przy ul. Kowalskiej na łódzkich Bałutach. 19-latek zwrócił uwagę ochroniarza, kiedy wszedł z plecakiem do sklepu i zaczął nerwowo błąkać się między regałami. Nerwowe zachowanie wzbudziło zainteresowanie ochroniarza, który uznał, że młodzieniec musiał coś ukraść.
Ochroniarz poprosił 19-latka o okazanie zawartości plecaka, a kiedy ten odmówił, wezwał policję. Wtedy nastolatek wyciągnął z plecaka słoik z marihuaną i zaczął ją wyjadać, aby zdążyć przed przybyciem policji. Pomysł wydawał się być dobry, ale zbyt duża ilość nie pozwoliła na skonsumowanie całej zawartości słoika.
Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce okazało się, że w słoiku zostało jeszcze 11 gramów marihuany, których nastolatek nie zdążył zjeść.
19-latek po spożyciu kilku-kilkudziesięciu gramów konopi został przewieziony karetką pogotowia do kliniki ostrych zatruć przy ul. św. Teresy, gdzie miał “dojść do siebie”.
Oczywiście zjedzenie kwiatów konopi indyjskich nie powoduje efektów psychoaktywnych, a przewiezienie chłopaka do kliniki ostrych zatruć było najprawdopodobniej efektem braku wiedzy policjantów i ratowników medycznych.
źródło: EkspresIlustrowany.pl
i po co ta shiza ? mógl otworzyc plecak