Prokurator w Seattle (miasto w stanie Waszyngton) powiedział w poniedziałek, że wyrzuca wszystkie mandaty za publiczne palenie marihuany z pierwszych siedmiu miesięcy, ponieważ większość z nich została wydana przez jednego policjanta, który nie zgadza się z legalizacją marihuany.
Podczas wywiadu udzielonego w Radzie Miasta, Prokurator Pete Holmes powiedział, że jest w trakcie anulowania ponad 100 mandatów wydanych przez Departament Policji w Seattle, które zostały wypisane w okresie od 1 stycznia do 31 lipca. Powiedział również, że postara się o zwrot pieniędzy dla 22 osób które już zapłaciły 27$ mandat.
Przez pierwsze sześć miesięcy, jeden policjant wypisał około 80% mandatów za palenie marihuany w miejscu publicznym, ponieważ uważa, że legalna marihuana jest “głupia”. Policjant Randy Jokela – sprawca zamieszania, został tymczasowo przeniesiony.
Szef policji w Seattle Kathleen O’Toole zapytał Jokela dlaczego wypisuje tylko mandaty za jedno przestępstwo, na co dostał odpowiedź, że “celem wszystkich mandatów nie było samo wypisywanie mandatów, ale zmiana zachowania palaczy“.
Wyborcy w Waszyngtonie zalegalizowali marihuanę w 2012 roku i zatwierdzili jej sprzedaż w licencjonowanych punktach dla dorosłych powyżej 21 roku życia, ale publiczne palenie jest nadal nielegalne. W Seattle kara za publiczne rozkoszowanie się jointem wynosi 27 dolarów, czyli tyle, ile za picie alkoholu w miejscu publicznym.
Około jedna trzecia niesłusznie wypisanych mandatów powędrowała do czarnoskórych, którzy stanowią 8% mieszkańców (bez komentarza). Wiele z nich trafiło też do bezdomnych.
Rada miasta powiedziała w poniedziałek, że jest w trakcie wydawania nowej dyrektywy w sprawie egzekwowania prawa do publicznej konsumpcji marihuany. Jako wytyczne, radzi policjantom aby zanim wypiszą mandat, dali słowne ostrzeżenie, i nie wypisywali mandatów za palenie ganji na terenie prywatnych własności.