Zgodnie z rządowymi planami już od 2016 roku ciężko chorym pacjentom będzie łatwiej zdobyć medyczną marihuanę do uśmierzenia bólu. Leczenie ma być refundowane przez kasę chorych.
“Naszym celem jest aby w przyszłości więcej osób w Niemczech mogło otrzymać medyczną marihuanę, niż miało to miejsce do tej pory”, powiedziała Marlene Mortler – komisarz ds. polityki narkotykowej.
Obecnie mniej niż 300 Niemców jest upoważnionych do zakupu marihuany w aptekach i prawie wyłącznie są to osoby cierpiące na nieuleczalnego raka, jak twierdzi ministerstwo zdrowia.
Marlene Mortler przyznała, że “rzeczywiście nie jest łatwe”, aby odróżnić tych, którzy pilnie potrzebują konopi od tych, którzy ich nie potrzebują. Jak twierdzi, kwestia jest natury politycznej.
Chore osoby, zgodnie z obowiązującym prawem, wchodzą w konflikt z prawem używając medycznej marihuany w celu uśmierzenia bólu. Konopie w aptekach są drogie i aktualnie nie są refundowane przez kasę chorych. Uprawiając marihuanę na własny użytek, pacjenci muszą liczyć się z możliwością złapania przez policję.
W lipcu zeszłego roku, trzy osoby poszły do sądu rejonowego w Kolonii, skarżąc się, że nie mogą sobie pozwolić na zakup marihuany w aptekach. W tym bezprecedensowym wyroku, sąd pozwolił na uprawę marihuany w domowych warunkach.
W przypadku pacjentów, którzy mogą sobie pozwolić na zakup marihuany w aptekach, gram oficjalnie kosztuje między 15 a 18 euro.
Marlene Mortler chce, aby w Niemczech dopuszczalną ilością posiadania używki na własny użytek było 6 gram. Aktualnie Berlin dopuszcza posiadanie nawet 15 gramów, co i tak nie jest dużą ilością porównując np. z Jamajką, na której można posiadać prawie 60g na własny użytek.
W lecie zeszłego roku polityk Özdemir został Niemieckim mistrzem dla ruchu legalizacji, kiedy opublikował filmik, w którym stojąc obok rosnącej marihuany wylał na swoją głowę wiadro wody wspierają inicjatywę “Ice Bucket Challenge”.
